Bym złożył sonet, Violente mię prosi; nierazem znoił w takowym rygorze: czternaście wierszów sonet pojąć może. Trzy z przodka fraszka ze śmiechem unosi. Trapiąc się, jaki rym tutaj położę, do drugiej strofy dobiegam w rozpędzie. Niech mi tercyna z odsieczą przybędzie, a oną strofą nic się nie zatrwożę. W pierwszą tercynę wchodzę i chociażem za próg przełożył, zda się, jedną nogę, już tę tercynę gładko zamknąć mogę. Drugiej dostawszy, z jednakim kurażem - chocia naprzeciw wiersz trzynasty bieży - czternasty-m skroił! Licz kto mi nie wierzy! Transcription from: Sonety hiszpańskie, Jan Winczakiewicz (tłumacz), Londyn, Oficyna Poetów i Malarzy, 1965.